Spodziewaj się awarii – jak się przygotować na niespodziewaną awarię wózka w podróży

2023-12-11 admin

Spodziewaj się awarii – jak się przygotować na niespodziewaną awarię wózka w podróży

Jeśli miałabym wybrać tylko i wyłącznie jedną rzecz, której nauczyłam się podróżując na wózku inwalidzkim, byłoby to: spodziewaj się niespodziewanego. Gdy myślę, że przeżyłam już wszystkie możliwe awarie i jestem przygotowana na najgorszy kataklizm – życie po raz kolejny mnie zaskakuje. Dziurawa opona, urwany dżojstik, zepsuty dostosowany samochód… Umiejętność zarządzania kryzysem mogłabym wpisać sobie do CV.

Wózek to moje nogi – bez niego nie doświadczałabym świata, podróżowała, odkrywała nowych rejonów. Znaczny stopień niepełnosprawności powoduje, że muszę poruszać się na wózku elektrycznym – daje mi to przynajmniej częściowe poczucie samodzielności, gdy mogę spacerować wybrzeżem albo wybrać się na samotną wycieczkę do lasu. Wózek jest niezbędnym elementem mojego codziennego życia, więc dbam o niego najlepiej jak potrafię. Niestety – jest to sprzęt mechaniczny, który ma prawo ulec awarii. Problem z akumulatorami lub dziura w oponie potrafią być frustrujące, ale gdy spotkają człowieka w domu, zwykle wiemy jak sobie z nimi poradzić. Dużo gorsze są te sytuacje, gdy jesteśmy na wakacjach, cieszymy się pięknymi widokami i nagle nasze „nogi” odmawiają nam posłuszeństwa! Stres związany z pobytem w nowym miejscu może śmiało zniechęcić do podróżowania… Mam jednak sposoby, by zminimalizować ryzyko awarii, a w przypadku, gdy już coś złego się stanie – szybko uzyskać pomoc.

Zestaw naprawczy

Podróżując na wózku inwalidzkim często mam ze sobą podstawowy zestaw naprawczy. W jego skład wchodzi zapasowa dętka albo łatki (z klejem), pompka i zestaw kluczy pasujących do wózka. Wiem, że niektórzy zawsze wożą taki pakiet przymocowany na stałe do wózka – jest to najlepsze rozwiązanie, które daje pełną niezależność w przypadku najpopularniejszej awarii: dziury w oponie.

W opony miałam wbite już wszystko: pinezki, gwoździe, śruby. Łapałam je na chodnikach, spacerując popularnym deptakiem albo na leśnym dukcie, gdzie nie spodziewałabym się żadnych śladów bytności człowieka. Choć ciągle postanawiam sobie, że zestaw naprawczy będę zawsze miała ze sobą, bywam zapominalska. Flak w oponie budzi potężny stres – teoretycznie da się na wózku dalej jechać, ale łatwo zniszczyć koło i oponę. Jak się ratować, gdy nie mamy zestawu ze sobą albo osoby, która pomoże nam naprawić dętkę?

Mi zawsze pomagali… specjaliści w sklepach rowerowych lub serwisach samochodowych. Niejednokrotnie pojawiałam się z zepsutą oponą w takim miejscu i w kilka(dziesiąt) minut ktoś pomagał w jej naprawieniu. Czasami mechanik przyklejał łatkę, ale bywało i tak, że kupowałam nową dętkę w sklepie rowerowym razem z usługą wymiany (dętki od niektórych rowerków dziecięcych lub motorów pasują do kół w wózku). Własny zestaw naprawczy to jednak mniejszy stres niż proszenie obcych ludzi o pomoc. Co robić, gdy mamy wszystko, ale okaże się, że żaden klucz nie pasuje do naszych kół? Lub gdy zapomnieliśmy spakować pompkę?

W wielu miastach znajdziemy punkty samodzielnej naprawy rowerów – zwykle znajdują się tam, gdzie można wypożyczyć rower miejski. To właśnie tam napompujemy koła szybko i za darmo.

Bezpieczny wózek w samolocie

Większość czasu spędzam na wózku, także w podróży. Jeżdżąc pociągami, wybieram te, które mają rampę umożliwiającą mi wjazd. Niestety, ciągle istnieje jeden środek transportu, który wymaga przesiadki na fotel: samolot. Pasażer na wózku inwalidzkim musi oddać wózek obsłudze i mieć nadzieję, że nic mu się nie stanie. Historie krążące po sieci są różne – widziałam już wózki złamane, zniszczone, obite. Sama raz obserwowałam pakowanie mojego wózka na ścisk w wąski luk, bez prawidłowego złożenia oparcia. Nie przed każdym uszkodzeniem można się ubezpieczyć – ale przed niektórymi warto.

Przygotowując wózek do samolotu zawsze owijam wszystkie delikatne elementy folią bąbelkową i taśmą. Zabezpieczam tak podrączki, ale też dżojstik. Ma to dodatkową zaletę: zyskuję pewność, że nikt nie będzie się nim bawił, próbując wózek włączyć, a jak wielu z nas wie: dżojstik jest najbardziej wrażliwym elementem w wózku. Jeśli masz dżojstik wypinany – weź go na pokład! Oszczędzisz sobie wiele stresu!

Na pokład zabieram każdy element, który może się zgubić lub uszkodzić. W moim przypadku jest to zagłówek, a gdy podróżuję na wózku aktywnym – poduszka. Wiele lat temu, gdy pierwszy raz leciałam samolotem, steward powiedział mi wprost, że te poduszki „lubią ginąć” i przypilnował, bym na pewno wzięła ją ze sobą. Do tej pory jestem mu wdzięczna.

W tak zabezpieczonym wózku należy odblokować koła i wyłączyć bezpiecznik – wózek jest gotowy do zabrania przez obsługę! I, choć zawsze się boję awarii, na szczęście na lotnisku nie zdarzyła mi się jeszcze ani razu!

Potrzebuję pomocy!

Przed jakąkolwiek podróżą sprawdzamy atrakcje, które warto zobaczyć, szukamy hotelu, przygotowujemy listy najlepszych knajpek… Ale to nie wszystko! Osoba na wózku powinna dopisać jeszcze jeden punkt do przygotowań: sprawdzenie okolicy pod kątem punktów naprawczych wózków inwalidzkich oraz dystrybutorów takiego sprzętu.

Nie życzę tego nikomu, ale w przypadku naprawdę poważnej awarii wózka inwalidzkiego, jedyną opcją może okazać się oddanie go do specjalistycznej naprawy. By oszczędzić sobie stresu, sprawdźmy wcześniej, gdzie znajdziemy pomoc. Niektóre firmy są w stanie także wynająć nam wózek pokazowy na czas naprawy – choć nie zapewni nam takiego komfortu, jaki zapewnia własny wózek, przynajmniej nie stracimy całych wakacji.

A co zrobić, gdy w okolicy nikt nie sprzedaje wózków inwalidzkich albo gdy potrzebujemy pomocy innego rodzaju? Ja zawsze pomocy szukam na grupach na Facebooku. Są grupy o nazwach „wózkersi + region” albo „osoby niepełnosprawne + miasto”. W tych miejscach szybko można uzyskać porady, a nawet znaleźć ludzi dobrej woli, którzy pomogą w przypadku awarii ładowarki, podnośnika czy innej nieprzewidzianej sytuacji.

Równie pomocni bywają ludzie na grupach „widzialna ręka + miasto”. Tutaj nie szukamy innych osób z niepełnosprawnościami, ale wolontariuszy, którzy są gotowi do wsparcia w różnych życiowych trudnościach. Dokładnie opisując swój problem możemy liczyć na podanie pomocnej dłoni. A kto wie, może narodzi się z tego dłuższa znajomość?

Wypadki chodzą po ludziach

Chciałabym, by wózki były niezniszczalne, ale to tylko sprzęt. Dlatego gdy jadę w dłuższą podróż, zawsze wcześniej umawiam się w serwisie na przegląd – specjalista sprawdza stan akumulatorów, silnika, opon, amortyzatorów i innych części. Tak jak w przypadku samochodu: nie daje to stuprocentowej gwarancji, że unikniemy awarii, ale na pewno zminimalizuje jej ryzyko. Pamiętajmy też, że wózek, tak samo jak samochód, możemy ubezpieczyć: także od szkód, które my spowodujemy.

Podróżując po Polsce doświadczymy tak wielu wspaniałych wrażeń, że szkoda, by awaria wózka nam zepsuła nastrój!

 

Sylwia Błach
Razem dla różnorodności

Blog

Dzięki różnorodnym perspektywom tworzymy miejsce, w którym każdy głos ma znaczenie.

Skip to content